Objazd po rosyjskim wybrzeżu zaczynamy od mocnego punktu - Bałtijska. To tu znajduje się główna baza morska Floty Bałtyckiej. Tysiące żołnierzy, dziesiątki okrętów bojowych. Nie jest to miejsce eksponowane w materiałach dla turystów, a jeszcze kilka lat temu wjazdu do Bałtijska pilnowało wojsko i wstęp mieli tylko mieszkańcy.
Wysiadamy z autobusu koło dworca kolejowego i w jednej z knajp idziemy na piwo i szaszłyka. Towarzystwo jak to przy dworcach bywa, lekko szemrane. Idziemy w stronę wybrzeża.
Promenada się rozpada, na jej końcu kilka straganów i osobliwe pamiątki ;)
SWIETŁOGORSK - ROSYJSKI SOPOT
Zmieniamy klimat i trafiamy do ładnego miasteczka. Rosyjski Sopot - z racji tego, że wybudowany tu Grand Palace Hotel nawiązuje do sopockiego Grand Hotelu. Swietłogorsk miał szczęście i nie został mocno zniszczony podczas wojny. Kurortem był od dawna - niegdyś dla żołnierzy, dziś również dla turystów. Plaże są szerokie, promenada wzdłuż wybrzeża pełna knajp, budek z kawa i drinkami. Wśród obcokrajowców dominują Niemcy.
Po kilku godzinach chcemy dostać się do Zielonogradska, gdzie mamy nocleg. Na autobus trzeba sporo czekać, ale poza rozkładami jeżdżą busiarze. Taniej i szybciej dowożą na miejsce. W busie długo rozmawiamy ze starszą Rosjanką, która nie może odżałować zniesienia ułatwień dla Rosjan przy wjeździe do Polski. Mówimy, że to problem nie tylko dla nich, ale i dla Polaków prowadzących biznes przy granicy. Kiedy dojeżdżaliśmy do przejścia granicznego, sklepów było zatrzęsienie. Duże markety, głównie nie nie sieciówki, a prywatne niewielkie biznesy, które zarabiały na sprzedaży właściwie wszystkiego. Na miejsce docieramy po zachodzie słońca.
ZIELONOGRADSK
Bardzo przyjemne miasto, kilka dobrych knajp. Ceny jak nad polskim wybrzeżem, ale w menu większe zróżnicowanie dań. Brak typowych smażalni, choć możliwe, że w środku lata takowe gdzieś się pojawiają. Na kolejny dzień nie zapowiada się dobra pogoda i ostatecznie rezygnujemy z Mierzei Kurońskiej. Warto jednak wspomnieć, że została ona wpisana na listę UNESCO i łatwo tam o agroturystykę, pobyt na wsi. Obwód Kaliningradzki zaczyna mocno promować swoją drogą taką formę wypoczynku i niemal w każdej informacji turystycznej były zachęty do korzystania z agroturystyk. Wieczorem wsiadamy w pociąg i wracamy do Kaliningradu.
BAŁTIJSK - GŁÓWNA BAZA MORSKA ARMII
Objazd po rosyjskim wybrzeżu zaczynamy od mocnego punktu - Bałtijska. To tu znajduje się główna baza morska Floty Bałtyckiej. Tysiące żołnierzy, dziesiątki okrętów bojowych. Nie jest to miejsce eksponowane w materiałach dla turystów, a jeszcze kilka lat temu wjazdu do Bałtijska pilnowało wojsko i wstęp mieli tylko mieszkańcy.
Wysiadamy z autobusu koło dworca kolejowego i w jednej z knajp idziemy na piwo i szaszłyka. Towarzystwo jak to przy dworcach bywa, lekko szemrane. Idziemy w stronę wybrzeża.
Promenada się rozpada, na jej końcu kilka straganów i osobliwe pamiątki ;)
SWIETŁOGORSK - ROSYJSKI SOPOT
Zmieniamy klimat i trafiamy do ładnego miasteczka. Rosyjski Sopot - z racji tego, że wybudowany tu Grand Palace Hotel nawiązuje do sopockiego Grand Hotelu. Swietłogorsk miał szczęście i nie został mocno zniszczony podczas wojny. Kurortem był od dawna - niegdyś dla żołnierzy, dziś również dla turystów. Plaże są szerokie, promenada wzdłuż wybrzeża pełna knajp, budek z kawa i drinkami. Wśród obcokrajowców dominują Niemcy.
Po kilku godzinach chcemy dostać się do Zielonogradska, gdzie mamy nocleg. Na autobus trzeba sporo czekać, ale poza rozkładami jeżdżą busiarze. Taniej i szybciej dowożą na miejsce. W busie długo rozmawiamy ze starszą Rosjanką, która nie może odżałować zniesienia ułatwień dla Rosjan przy wjeździe do Polski. Mówimy, że to problem nie tylko dla nich, ale i dla Polaków prowadzących biznes przy granicy. Kiedy dojeżdżaliśmy do przejścia granicznego, sklepów było zatrzęsienie. Duże markety, głównie nie nie sieciówki, a prywatne niewielkie biznesy, które zarabiały na sprzedaży właściwie wszystkiego. Na miejsce docieramy po zachodzie słońca.
ZIELONOGRADSK
Bardzo przyjemne miasto, kilka dobrych knajp. Ceny jak nad polskim wybrzeżem, ale w menu większe zróżnicowanie dań. Brak typowych smażalni, choć możliwe, że w środku lata takowe gdzieś się pojawiają. Na kolejny dzień nie zapowiada się dobra pogoda i ostatecznie rezygnujemy z Mierzei Kurońskiej. Warto jednak wspomnieć, że została ona wpisana na listę UNESCO i łatwo tam o agroturystykę, pobyt na wsi. Obwód Kaliningradzki zaczyna mocno promować swoją drogą taką formę wypoczynku i niemal w każdej informacji turystycznej były zachęty do korzystania z agroturystyk. Wieczorem wsiadamy w pociąg i wracamy do Kaliningradu.
Pełna relacja z Bałtijska i objazdu po rosyjskim wybrzeżu na moim blogu:
https://powroty.do/kaliningrad/baltijsk-swietlogorsk-zielonogradsk-relacja
O transporcie w Obwodzie i dojeździe z Polski napisałem bardzo obszernie tutaj:
https://powroty.do/kaliningrad/transport-w-obwodzie-jak-dojechac
Za kilka dni część trzecia relacji. Zachęcam do przeczytania pierwszej części opublikowanej na blogu fly4free tydzień temu.